granola

Na śniadanie najlepiej zjeść coś na szybko i na ciepło :) Żeby spełnić te dwa warunki, należy kupić mleko roślinne (można ten punkt pominąć, gdy granolę zamierzamy zrobić na wodzie) oraz przygotować sobie porcję granoli, która wystarczy na dłuuuuuugo.

Granolę należy zrobić samodzielnie, bo to niezwykle proste i daje gwarancję, że będzie z dobrych produktów i niesłodzona białym cukrem. W najbliższym czasie postaram się jeszcze policzyć wydatek na granolę zakupioną w sklepie i domową, jeśli taki argument też się komuś przyda, gdyż poprzednie są mało przekonujące.

Co ważne, produkty do granoli kupujemy z rozwagą. Czytamy uważnie etykiety i kupujemy produkty w zaufanych sklepach. Nie kupujemy suszonych owoców z E202 i E220! Napisy "eko" czy "naturalne" też nas nie powinny zwodzić. Niestety trzeba uważać na te wątpliwej proweniencji chwyty marketingowe.

Najpierw należy nagrzać piekarnik do ok. 180 st. Zrobienie granoli jest tak banalnie proste, jak ta pierwsza czynność ;). Ja przygotowuję dużą blachę, wykładam ją papierem do pieczenia. Następnie wysypuję na nią płatki owsiane (zwykłe, a nie błyskawiczne), płatki jaglane, migdały, orzechy nerkowca i laskowe, pokruszone orzechy włoskie, ziarna słonecznika i dyni. Dodaję sporo miodu i mieszam składniki. Piekę, mieszając co jakiś czas ok. 20 minut. Blaszkę wyjmuję z piekarnika i dodaję do mieszanki płatków i orzechów: rodzynki, żurawinę, ekspandowany amarantus, pokrojone suszone śliwki. Wstawiam na jakieś 10 minut z powrotem do piekarnika. Potem studzę i wsypuję do szczelnego słoika. Tym sposobem rano, sięgam do lodówki po ulubione mleko roślinne (albo wlewam do garnka dobrej jakości wodę) , granolę ze słoika i gotuję kilka minut przed zjedzeniem. Kiedy śniadanie "się robi", mam czas na poranne mycie zębów. :)

Wszystkie wymienione składniki stosuję wymiennie i wedle ochoty. Nalezy sprawdzić, jakie składniki najbardziej nam odpowiadają.

#płatkiowsiane #śniadanie